„żydostwo” to tkanka nowotworowa na organizmie Polski.
J. Międlar: „Żydostwo to integralna tkanka nowotworowa na polskim organizmie”. List otwarty do Ambasadora RP w Waszyngtonie
W ubiegłym tygodniu, 4 grudnia 2018, w rezydencji ambasadora RP w Waszyngtonie zapalono żydowskie, chanukowe świece. Z jednej strony upamiętniano powstanie Machabeuszów, z drugiej zaś „świętowano” 70. rocznicę rozpoczęcia ludobójstwa na terenie Palestyny i 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, a zajadający się macami ambasador Piotr Wilczek mówił o „Żydach będących integralną częścią tkanki polskiego społeczeństwa”. Partycypacja polskiego ambasadora w świętowaniu przemilczanego w świecie ludobójstwa to hańba dla naszej nacji i państwa polskiego.
To oczywiste. Polacy to naród, który nigdy nie splamił się partycypacją w takich zbrodniach jak te, które mają miejsce na terenie Palestyny. Ale rodzi się jeszcze jedno pytanie: Co żydowskie świeczki mają wspólnego z polską niepodległością? W tej sprawie postanowiłem opublikować list otwarty do Pana ambasadora, którego działania się przecież przedłużeniem rządów PiS poza granicami Rzeczpospolitej.
Panie ambasadorze, przyznam że z wielkim zdziwieniem i niesmakiem zapoznałem się z Pańską wypowiedzią na temat żydowskiej tkanki na organizmie polskiego społeczeństwa. Z niesmakiem także przyjąłem fakt, iż zapalając chanukowe świece świętował Pan 70. rocznicę ludobójstwa na terenie Palestyny. Niech komentarzem do świętowania tej rocznicy będzie tylko jedno zdjęcie, który w tym miejscu załączam do listu. Co by Pan myślał, gdyby bomba z takim żydowskim „pozdrowieniem” spadła na głowę Pańskich dzieci? Czy nadal zajadałby się Pan koszernymi potrawami, świętując 70. rocznicę okupacji?
Proszę pozwolić, że przejdę w tym miejscu do spraw, które bezpośrednio tyczą się naszej (a z pewnością mojej) kochanej Ojczyzny – Polski. Wierzę gorąco, że słowa o „żydowskiej tkance”, które wydobyły się z pańskich ust, są albo wynikiem niedopowiedzenia, o czym za chwilę, albo wynikają ze zwykłej niewiedzy.
Proszę pozwolić, że na sam początek zacytuję Panu jedną z tysięcy publikacji, które tłumaczą jaką rolę spełnia „żydowska tkanka na polskim organizmie”. Będą to słowa ks. Stanisława Trzeciaka. Tak, tego Trzeciaka, który z narażeniem życia, w okresie II wojny światowej dokarmiał żydowskie dzieci z getta warszawskiego, podczas, gdy ich ojcowie, w mundurach nazistowskiej policji, pchali je do zagłady.
Cud nad Wisłą jest wielką szkołą dla Narodu i Państwa Polskiego. Wymownie nas uczy, że Polska może się opierać tylko na Polakach zjednoczonych umiłowaniem swojej Ojczyzny i złączonych silnymi węzłami narodowymi. Jest tu zarazem wielkie ostrzeżenie przed żydami, którzy bezprzykładnie, jak w żadnym państwie, łączyli się z naszym wrogiem i działali na szkodę zagrożonego naszego bytu państwowego. Dezercja, zdrada, sianie defetyzmu wśród ludności cywilnej, w wojsku, łączenie się wprost z wrogiem przez przyłączanie się do niego z bronią na froncie lub tworzenie oddziałów wojskowych z ludności cywilnej i przechodzenie na pomoc do wroga, by walczyć przeciw wojskom naszym – oto obraz zachowania się żydów w Polsce, dźwigającej się z okowów niewoli, która miała przed sobą postawioną kwestię „być albo nie być”. Małe tylko były wyjątki. (por. „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”, Warszawa 1939)
Panie Ambasadorze, żydostwo na terenie Rzeczpospolitej nigdy – z maleńkimi wyjątkami – nie angażowało się w budowanie naszej niepodległości. Tak było od pierwszego Żyda na terenie polskiego królestwa, Ibrahima Ibn Jakuba, który zamiast budować młody kraj, trudził się sprzedażą słowiańskich niewolników. Tak było w okresie zaborów, gdy Żydzi byli urzędnikami okupantów i wykupywali za bezcen nieruchomości polskiej szlachty. Tak było w okresie bolszewickiej ofensywy, przed II wojną światową i po jej zakończeniu. Żydostwo przez wieki gardziło polską niepodległością, próbując – niczym z Palestyny – uczynić z Rzeczpospolitej swój plemienny rewir. Raz czynili to współpracując z zaborcami, innym razem uczestnicząc w bolszewickim najeździe, później tworząc komunistyczne organizacje: Bund, Kombund czy Ferajnigte, następnie budując Polskę Ludową, a teraz czynią to na kanwie demokracji, równocześnie korzystając z holokaustowych legend i irracjonalnego filosemityzmu polityków i mass mediów.
Gdy po raz pierwszy, niemalże w wigilię rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, przeczytałem Pańskie słowa o „żydowskiej tkance”, w pierwszej kolejności poczułem jak by ktoś perfidnie napluł na bohaterów podziemia niepodległościowego. Zapewne rwie Pan sobie teraz włosy z głowy, tudzież spadła Panu z niej jarmułka, którą od żydowskich „przyjaciół” zapewne otrzymał Pan w prezencie, i zastanawia się Pan jaki mają związek stalinowscy oprawcy z chanukowymi świecami. Proszę pozwolić, że przytoczę choćby jedną wypowiedź, która padła z ust scyzorykiem chrzczonego stalinowca Ławrientija Berii, będąca dowodem na to, że stalinizm to żydostwo. Zaznaczę, że te statystyki są mocno zaniżone, ale obawiając się, że zejdzie Pan na zawał, postanowiłem przedstawić te „najłagodniejsze” dla Żydów dane.
W Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego pracuje 18,7 proc. Żydów. 50 proc. stanowisk kierowniczych zajmują Żydzi. W I Departamencie tego ministerstwa pracuje 27 proc. Żydów. Zajmują oni wszystkie stanowiska kierownicze. W Wydziale Personalnym – 23 proc. Żydów, na stanowiskach kierowniczych – 7 osób. W Wydziale ds. Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) – 33 proc. Żydów, wszyscy zajmują odpowiedzialne stanowiska. W Wydziale Sanitarnym MBP – 49,1 proc. Żydów, w Wydziale Finansowym – 29,9 proc. Żydów.
Panie Ambasadorze, z pewnością nie raz, przy zajadaniu się szabasowymi macami, rozmawiał Pan ze starozakonnymi o legendarnych „sześciu milionach Żyda”, których ciała miały być holokaustowane w krematoryjnych, finansowanych przez żydowskich banksterów z Wall Street piecach. Mając na uwadze, że po 1945 Żydów na terenie Polski prawie nie było, ponieważ – jak twierdzi „profesor” Jan Grabowski – zostali odarci ze skóry przez żydożerczych Polaków i ich niemieckich kompanów, udział starozakonnych w budowaniu zbrodniczych, komunistycznych aparatów w Polsce był astronomiczny. Czym zatem trudziła się ta garstka ocalonych, scyzorykiem chrzczonych jak nie torturowaniem i przestrzeliwaniem na wylot czaszek bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego? Czy równie serdecznie mówiłby Pan o „stalinowskich katach będących integralną częścią polskiego społeczeństwa”? Chyba się zgodzimy, że komunizm to ideologia zbrodnicza, a stalinizm to… żydostwo. Fakty nie pozostawiają żadnych złudzeń. Jakaż zatem to tkanka Panie Ambasadorze jeśli nie tkanka nowotworowa?
Dojdźmy do kompromisu. Tak, do kompromisu, o którym często wspomina Jego Ekscelencja, Prezydent Polin dr Andrzej Duda. Uznajmy, że żydostwo to tkanka na organizmie polskiego społeczeństwa. To tkanka, która od dziesięciu wieków nam doskwiera. I wierzę gorąco, że właśnie to miał Pan na myśli, ale będąc otoczonym żydowskimi „przyjaciółmi” po prostu zabrakło Panu śmiałości.
Panie Ambasadorze, żeby było jasne. Rak (antypolonizm) dręczy polski organizm, a Pan poprzez nierozsądne zachowanie, nakarmił żydo-komunistycznego potwora, który na polskiej ziemi czuje się coraz lepiej i rozmnaża się jak bakterie na desce sedesowej. Polska potrzebuje skutecznej chemioterapii, tj. prawdy i narodowego radykalizmu, a nie Pańskiego papierosowego dymu, który jest pożywką dla niebezpiecznego raka.
Chyba już Pan zrozumiał, że chanukowe świece niewiele mają wspólnego z polską niepodległością, a jeśli już to są symbolem prób jej udręczenia. Panie Wilczek, naprawdę nie jest za późno, wystarczy krótkie sprostowanie i wyciągnięcie wniosków z nieodpowiedzialnych działań. Nic więcej. Liczę na Pański rozsądek.
==================
Recent Comments