Dziś będzie o niepoprawnej politycznie książce Anthonego C. Suttona pt. „Wall Street i rewolucja bolszewicka”, czyli o tym jak przemysłowcy i bankierzy z Wall Street finansowali bolszewików dzięki czemu ich rewolucja w Rosji się powiodła.
Autora przedstawiałem już wcześniej przy okazji książki „Wall Street i Hitler”.
Książka ma format A5 i liczy 160 stron zasadniczych i 29 stron załączników. Została wydana w USA w 1976 r. i opiera się na dokumentach.
Rozdział pierwszy ma tytuł „Aktorzy na rewolucyjnej scenie”. Zaczyna się od krótkiego cytatu z listu Williama Lawrence’a Saundersa, prezesa Ingersoll-Rand corporation, do prezydenta USA Woodrowa Wilsona. Napisał on „sympatyzuję z sowiecką formą rządów, jako najbardziej odpowiednią dla Rosjan”. Bez komentarza.
Potem autor pisze o ilustracji znajdującej się na drugiej stronie karty tytułowej. Pochodzi ona z 1911 r. z gazety St. Louis Post-Dispatch, a jej autorem jest Robert Minor. Przedstawia ona radosnego Marksa z długą brodą otoczonego różnymi finansistami z Wall Street: J.P. Morgana i jego wspólnika George’a W Perkinsa, Johna D. Rockefellera, Johna D. Ryana i widocznego w tle Teddy’ego Roosevelta. Wall Street ozdabiają czerwone flagi.
Dalej autor pisze o sprzeczności jaka na pierwszy rzut oka wynika z tego rysunku. Marks i jego ideologia jest przecież antykapitalistyczna i zaprzecza klasycznemu podziałowi na lewicę i prawicę, gdzie to prawica jest prokapitalistyczna. Mimo iż marksiści i kapitaliści politycznie są na przeciwnych biegunach faktycznie ich sojusz jest możliwy i wystąpił. A było tak dlatego, że celem finansistów była monopolizacja rynku, którą umożliwiały rządy komunistyczne. O tym jednak szerzej później. Wymienione wyżej nazwiska, wraz z Minorem oraz jeszcze innymi finansistami i przemysłowcami są ważnymi postaciami w tej książce i w rewolucji bolszewickiej.
Autor pisze następnie coś co niestety nie jest zgodne z prawdą. Być może już w latach 70-ych XX w. w USA to kłamstwo było rozpowszechnione przez media i polityków i stąd ten błąd. Autor pisze bowiem, że „Warto zauważyć, że zarówno skrajna prawica jak i skrajna lewica konwencjonalnego politycznego spektrum są absolutnie kolektywistyczne. Narodowi socjaliści (np. faszyści) i międzynarodowi socjaliści (np. komuniści) opowiadają się za totalitarnym polityczno-ekonomicznym systemem opartym na nieskrępowanej władzy politycznej i przymusie wobec jednostki”. Pozornie wszystko się zgadza. Poza jednym istotnym szczegółem – faszyzm (jak i nazizm) są to ideologie lewicowe, a nie prawicowe! Prawica jest wolnościowa i antysocjalistyczna. Skrajna prawica to niemal pełna wolność jednostki, bardzo niskie podatki i zero państwa w gospodarce (doskonałym przykładem tego jest Janusz Korwin Mikke i jego partia „Korwin” głoszący np. likwidację podatku dochodowego i chcący zlikwidować większość nakazów i zakazów wprowadzonych w różnych przepisach). Skrajna prawica jest zaciekłym wrogiem kolektywizacji.
Dzisiaj to kłamstwo jest rozpowszechnione przez lewicę i jej media, którzy zwolenników prawicy i polityków prawicowych (PiS nie jest prawicą, bo gospodarczo jest silnie lewicowe) nazywają często faszystami czy nazistami chcąc wmówić społeczeństwu, że faszyzm i nazizm to ideologie prawicowe, co jest kłamstwem. Powtarzane 1000 razy kłamstwo nigdy nie stanie się prawdą, choćby nawet wszyscy w to kłamstwo uwierzyli. Dlatego apeluję do wszystkich osób o poglądach prawicowych, aby w dyskusjach politycznych w razie gdyby usłyszeli od osób o lewicowych poglądach, że są faszystami czy nazistami, protestowali i mówili, że to są ideologie lewicowe i wyjaśniali dlaczego (wyjaśnienie jest powyżej). Zamordyzm, nakazy i zakazy to domena lewicy, a nie prawicy.
Rozdział drugi dotyczy Lwa Trockiego (a tak naprawdę Lejby Bronsteina) i tego jak opuścił on USA, aby dokończyć rewolucję (pierwszą jej fazą była rewolucja z lutego 1917 r. w której obalono cara i ustanowiono rząd Kiereńskiego). Dowiadujemy się tutaj, że nie tylko Amerykanie, ale i Niemcy pomogli Trockiemu w przeprowadzeniu rewolucji w Rosji. Celem Niemców było to, aby dzięki wywołaniu rewolucji wyłączyć Rosję z I wojny światowej, co jak sądzili da im zwycięstwo. Tak się nie stało, ale wojna trwała przez to o rok dłużej. Celem amerykańskich finansistów i przemysłowców było wyeliminowanie konkurencji w wydobyciu ropy (carska Rosja była wtedy druga na świecie) i przejęcie kontroli nad rosyjskim rynkiem i zasobami. Jak się okazuje Niemcy dali Trockiemu 10000 $, a prezydent USA Woodrow Wilson wydał Trockiemu amerykański paszport z zezwoleniem na wjazd do Rosji. 26.03.1917 r. Trocki na pokładzie statku Kristjaniafiord wraz z innymi rewolucjonistami, finansistami z Wall Street i amerykańskimi komunistami opuścił Nowy Jork. 03.04.1917 r. Trocki został przez Kanadyjczyków internowany i trafił do Amherst w Nowej Szkocji. Kanadyjczycy internowali go na polecenie Brytyjczyków, którzy widzieli że płynie on do Rosji przeprowadzić tam rewolucję. Dalej mamy opis działań jakie podjęli amerykańscy finansiści i wysocy urzędnicy państwowi doprowadzając do uwolnienia Trockiego dzięki czemu mógł on dotrzeć do Rosji i dokonać rewolucji.
Na koniec rozdziału mamy informacje o celach Trockiego. Był on fanatycznym marksistą i jego celem było wywołanie rewolucji w Rosji, a potem jej rozszerzenie na Europę i cały świat. To kim był Trocki i co knuł wiadomo z wielu źródeł, nie jest to tajemnica, więc nie będę się nad tym rozwodził.
Rozdział trzeci dotyczy Lenina i niemieckiego wsparcia dla rewolucji bolszewickiej. Lenin (jego dziadek ze strony matki był Żydem) wraz z 32 innymi rewolucjonistami w kwietniu 1917 r. przejechał pociągiem ze Szwajcarii przez Niemcy, Szwecję do Piotrogrodu w Rosji. Jechali, aby dołączyć do grupy Trockiego i dokonać właściwej rewolucji. Przejazd przez Niemcy był aprobowany, wspierany i finansowany przez niemiecki Sztab Generalny. Tranzyt ten był częścią planu (nieznanego niemieckiemu cesarzowi) aprobowanego przez główne dowództwo Niemiec. Chodziło o dezintegrację rosyjskiej armii i jej wyłączenie z działań wojennych I wojny światowej. Niemcy nie przewidywali możliwości obrócenia się bolszewików przeciwko nim, co nastąpiło i spowodowało klęskę Niemiec w I wojnie światowej. Oprócz tego Niemcy wspomogli również (także poza wiedzą swojego cesarza) finansowo bolszewików tak, że ci mogli zacząć wydawać swoje pismo „Prawda”, co umożliwiło im przeprowadzenie energicznej propagandy i znacznie rozbudowało pierwotnie wąskie zaplecze ich partii. Stał za tym ówczesny niemiecki kanclerz Theobald von Bethmann-Hollweg, któy był potomkiem bankierskiej rodziny Bethmannów, posiadającej wielkie majątki w XIX w.
Dalej autor pisze o tzw. dokumentach Sissona. Z dokumentów tych wynikało, że Trocki, Lenin i inni bolszewiccy rewolucjoniści są agentami niemieckiego rządu. Dokumenty te dotarły z Piotrogradu do USA. Okazało się jednak, że są to fałszywki. Rzekomo napisane przez Niemców raziły nieznajomością języka niemieckiego. Zamiast niemieckiego buro było słowo bureau, central zamiast niemieckiego zentral itd. Są one zatem zupełnie niewiarygodne. Na zakończenie tego tematu autor pisze, że te fałszywe dokumenty zostały wykorzystane do „udowodnienia” żydowsko-bolszewickiej konspiracyjnej teorii według wytycznych jakie są w Protokołach Mędrców Syjonu. Zatem autor nie wierzy (albo udaje, aby móc wydać książkę) w tę „spiskową teorię dziejów”. To, że nie jest to spiskowa teoria, ale prawda, a rewolucja bolszewicka bardzo dobrze współgra z planem przedstawionym w „Protokołach Mędrców Syjonu” wykazał szczegółowo ks. dr. Stanisław Trzeciak w książce pt. „Program światowej żydowskiej polityki – konspiracja i dekonspiracja” z 1936 r. Ponieważ już ją opisywałem zakończę ten temat, a zainteresowanych odsyłam do tej książki i mojego streszczenia w dziale lektury. Wspomnę jedynie, że rumuński Żyd Ravage na łamach pisma „Century Magazine” w 1928 r. przyznał, że to Żydzi są autorami rewolucji bolszewickiej, a „Protokoły Mędrców Syjonu” są autentyczne.
Na zakończenie rozdziału mamy opis tzw. przeciągania liny w Waszyngtonie czyli walki pomiędzy konserwatywnymi dyplomatami (jak ambasador Francis) i niższymi rangą urzędnikami Departamentu Stanu oraz finansistami z Wall Street (m.in. Robins, Thompson, Sands) i ich sprzymierzeńcami w Departamencie Stanu i Kongresie (Lansing i Miles, senator Owens) o wsparcie rewolucji w Rosji przez rząd USA.
Rozdział czwarty ma tytuł „Wall Street i światowa rewolucja”. Dowiadujemy się tu, że bolszewicki bankier Szwed Olof Aschberg był powiązany z kontrolowaną przez Morgana firmą Guaranty Trust Company z Nowego Jorku przed i po rewolucji. Za czasów caratu Aschberg był agentem Morgana w Rosji i negocjatorem rosyjskich pożyczek w USA jakie zaciągnął carat. W 1917 r. Aschberg był finansowym pośrednikiem rewolucjonistów. Po rewolucji został przewodniczącym Ruskombank – pierwszego sowieckiego międzynarodowego banku, podczas gdy Max May (wiceprzewodniczący kontrolowanego przez Morgana Guranty Trust) został w tym samym banku dyrektorem i szefem działu współpracy z zagranicą. W rozdziale przedstawiono dowody bazujące na obszernej dokumentacji, ukazujące stałą współpracę między Guarantee Trust a bolszewikami.
Rozdział piąty dotyczy amerykańskiej misji Czerwonego Krzyża do Rosji w sierpniu 1917 r. Oficjalnym jej celem była misja naukowa i wsparcie Rosji. W rzeczywistości zaś była to tylko przykrywka. Faktyczny cel misji był biznesowy. Chodziło o przejęcie rosyjskiego rynku przez Wall Street i ustalenie szczegółów w tej sprawie. Najlepszym tego dowodem był skład osobowy tej misji Czerwonego Krzyża. Na 29 głównych członków tej misji tylko 7 było lekarzami, 7 to sanitariusze i pielęgniarki, a 15 to prawnicy i biznesmeni. Pozostałe 17 osób było prawnikami, finansistami lub ich asystentami z nowojorskiego okręgu finansowego. Oprócz nich było jeszcze trzech sanitariuszy, dwóch fotografów filmowych i dwóch tłumaczy. Misję tę finansował William Boyce Thompson z Banku Federalnego USA. Misja ta wyraźnie różni się od tej do Rumunii wysłanej tam przez Czerwony Krzyż również w 1917 r. Tam na 30 członków delegacji tylko 4 było biznesmenami, a reszta to lekarze, pielęgniarki i sanitariusze. W Rosji na 29 członków misji było 15 prawników i biznesmenów.
Finansujący misję Thompson i jej przewodniczący przebywając od VII do XI 1917 r. w Rosji wpłacił na rzecz bolszewików milion dolarów, aby mogli rozpowszechniać swą doktrynę w Niemczech Austrii. Gdy wrócił do USA kierowanie misją przejął jego zastępca Raymond Robins, który był socjalistycznym organizatorem wydobycia. Socjalizm wykorzystał on tylko jako narzędzie do wejścia na rosyjski rynek wydobycia zasobów.
Rozdział szósty dotyczy konsolidacji i eksportu rewolucji. Najpierw mamy powiedziane, że bez W. B. Thompsona i jego pobytu w Rosji w 1917 r. rewolucja mogłaby się nie udać. Thompson zapewnił bowiem Trockiemu i Leninowi nie tylko finansowe, ale także dyplomatyczne i propagandowe wsparcie. Mamy też krótką charakterystykę Thompsona jako specjalisty od biznesów wysokiego ryzyka, wydobycia, mającego wrodzony talent do biznesu, a także mającego dojście do politycznych i finansowych centrów władzy.
Wracając w XI 1917 r. z misji Czerwonego Krzyża do USA Thompson najpierw dotarł do Londynu. Tam odbył rozmowę z brytyjskim premierem Lloydem Georgem. Przekonał go do zmiany postawy Wielkiej Brytanii z antybolszewickiej na chłodną probolszewicką. Było to tym łatwiejsze dla Thompsona, że Lloyd George był powiązany z grupami interesu mającymi związki z międzynarodowym handlem bronią, które były sprzymierzone z bolszewikami i zapewniały wsparcie mające na celu rozszerzenie bolszewickiej władzy w Rosji. Dowiadujemy się także, że USA, Wielka Brytania i Francja miały w Rosji oficjalnych ambsadorów, dyplomatów wyrażających stanowisko antybolszewickie oraz nieoficjalnych „ambsadorów” działających probolszewicko (odpowiednio Robins, Lochkart i Sadoul, którzy nie byli dyplomatami, ale biznesmenami).
Dalej dowiadujemy się, że firmy z Wall Street w tym Guarantee Trust, były zaangażowane w działania rewolucyjne Carranzy i Villi w Meksyku. Są także dokumenty świadczące o finansowaniu przez syndykat z Wall Street w 1912 r. chińskiej rewolucji Sun-Yat-Sena, określanej do dziś przez chińskich komunistów jako prekursor rewolucji Mao.
W rozdziale siódmym dowiadujemy się, że kilku międzynarodowych agentów m.in. Aleksander Nyberg (Nuorteva) pracowało dla Wall Street oraz dla bolszewików. W 1917 r. Nyberg był przedstawicielem amerykańskiej firmy w Piotrogradzie, pracował dla amerykańskiej Misji Czerwonego Krzyża Thompsona oraz został szefem bolszewkiej agentury w Skandynawii. Bolszewickim biurem w USA kierował zaś obywatel Niemiec Ludwig Martens. Władze USA nie uznawały oficjalnie tego biura. Nie przeszkadzało to jednak potencjalnym łowcom kontraktów ze sfery amerykańskiego przemysłu. Martens był w kontakcie ze wszystkim przedstawicielami lewicy w USA. Sowieckie biuro w USA było wspierane przez wielkie amerykańskie korporacje: przetwórcy mięsa, United States Steel Corporation, Standard Oil Company i inne zaangażowane w międzynarodowy handel. Są na to dokumenty sowieckiego biura w USA. Same firmy niechętnie potwierdzały taką działalność.
Bolszewików wspierali także europejscy bankierzy. Oprócz Aschberga byli to m.in. Abraham Givatovzo – szwagier Trockiego czy Lew Borysowicz Kamieniew, Gregory Benenson, Gregory Lessine.
W rozdziale ósmym dowiadujemy się, że w dużej mierze działania na rzecz bolszewików mają swoje źródło pod adresem 120 Broadway w Nowym Jorku. Pod tym adresem zlokalizowany był Bank Rezerwy Federalnej. Instrumentem wykorzystywanym w probolszewickiej działalności był American International Corporation także zlokalizowany pod tym adresem. Już kilka tygodni po rozpoczęciu rewolucji w Rosji Sekretarz Stanu USA Robert Lancing pytał AIC o opinię na temat bolszewickiego reżimu. Sekretarz wykonawczy AIC Sands ledwie powstrzymywał swój entuzjazm dla sprawy bolszewickiej. Ludwig Martens (pierwszy sowiecki ambasador) był wiceprezesem w firmie Weinberg & Posner, także zlokalizowanej na Broadway 120. Guarantee Trust znajdowało się na 140 Broadway (obok 120 Broadway). Na 120 Broadway w 1917 r. znajdowała się też firma prawnicza Hunt, Hill & Betts, a jej członek Charles B. Hill był negocjatorem podczas zawierania umów z Sun Yat-senem. Na str. 117 mamy zestawienie firm zlokalizowanych na lub obok 120 Broadway w Nowym Jorku. W 1919 r. grupa przemysłowców z 120 Broadway utworzyła Amerykańsko-Rosyjski Syndykat Przemysłowy. Jego celem była eksploatacja rosyjskiego rynku po rewolucji. Dalej mamy kilkustronicowy opis działalności amerykańskiego bolszewika Johna Reeda. Pisał on dla miesięcznika o orientacji bolszewickiej „Masses” oraz tygodnika „Metropolitan” kontrolowanego przez Morgana. Urabiał on amerykańskich czytelników co do rewolucji w Rosji i Meksyku. Został on dwukrotnie aresztowany raz w 1915 r. w Rosji przez władze carskie i potem przez 1920 r. przez Finów. W obu przypadkach dzięki wstawiennictwu Departamentu Stanu USA został uwolniony i wrócił do USA. Treść korespondencji w tych sprawach autor podaje.
Z rozdziału dziewiątego dowiadujemy się, że amerykańskie wsparcie dla bolszewików nie zakończyło się po rewolucji, ale trwało dalej aż do umocnienia się reżimu. W 1918 r. sowieci zajmowali niewielką część Rosji i ich władza była niepewna. Wciąż potrzebowali dużego wsparcia, aby odnieść sukces. Potrzebowali zagranicznego uzbrojenia, importowanej żywności, zagranicznego finansowego wsparcia i dyplomatycznego uznania oraz zagranicznego handlu. Nowojorscy bankierzy i prawnicy zapewnili znaczące, a w niektórych sprawach wręcz decydujące wsparcie dla powyższych zadań. Także w kwestii dyplomacji amerykańskie korporacje zadbały o uznanie władz USA dla sowieckiego reżimu. Wstawiały się one przed kongresem i społeczeństwem, by zaaprobowali sowiecki reżim. Później założony Amerykańsko-Rosyjski Syndykat Przemysłowy, założony w 1918 r. uzyskiwał koncesje na działalność w Rosji i tym samym korporacje z USA mocno eksploatowały rosyjski rynek w zamian za wcześniejsze wsparcie bolszewickiej rewolucji. Oczywiście jak sądzę nie trzeba pisać, że powodowało to nędzę wśród rosyjskiego społeczeństwa w porównaniu z którą życie w carskiej Rosji było sielanką. W 1919 r. Guarantee Trust wspierało biuro sowieckie w Nowym Jorku. Opłaciło się im to, gdy w 1923 r. sowieci utworzyli pierwszy międzynarodowy bank – Ruskombank. Na jego szefa został powołany wspólnik Morgana – Olof Aschberg, a wiceprezes Guaarantee Trust Max May został dyrektorem tego banku. Ruskombank następnie natychmiast wskazał Guarantee Trust jako swojego amerykańskiego przedstawiciela.
W rozdziale dziesiątym mamy informacje na temat niewielkiej pomocy jakiej J.P. Morgan i Rockefeller udzielili drugiej stronie, adm. Aleksandrowi Kołczakowi walczącemu z bolszewikami i kontrolującym krótko po rewolucji Syberię. National City Bank (pod wpływami Rockefellera) pożyczył Kołczakowi 5 mln $, a J.P. Morgan i inni bankierzy jeszcze 10 mln funtów. W sprawie tej pożyczki w sierpniu 1919 r. wysłali list do Sekretarza Stanu Roberta Lansinga. Ten 30.09.1919 r. odpowiedział, że „pożyczka przeszła regularną ścieżką”.
Mamy tu także interesującą informację o Guaranty Trust. Okazuje się, że oprócz wspierania bolszewików wspierali także organizację United Americans, która była antybolszewicka i stawiała sobie za cel walkę z organizacjami i grupami mającymi charakter antykapitalistyczny. Organizacja ta rozpowszechniała w USA fałszywe informacje odnośnie zagrożenia rewolucją w USA. Zawyżyli oni znacznie liczbę radykałów rewolucyjnych w USA siejąc panikę. Organizacja ta była fortelem odciągającym uwagę społeczeństwa i urzędników od potajemnych wysiłków czynionych przez przemysłowców i finansistów z Wall Street mających na celu uzyskanie dostępu do rosyjskiego rynku.
Ostatni, jedenasty rozdział dotyczy przymierza bankierów z rewolucją. Najpierw mamy przedstawione podsumowanie informacji podanych w poprzednich dziesięciu rozdziałach. Następnie autor wyjaśnia potworne przymierze między bolszewikami a kapitalistami. Oczywiście autor nie zajrzał do głów kapitalistów, ale z prawdopodobieństwem bliskim pewności można stwierdzić, że kapitalistom z USA chodziło, aby dzięki rewolucji wyeliminować z rynku poważnego konkurenta do światowej hegemonii gospodarczej jakim była za czasów carskich Rosja (choćby z powodu produkcji ropy naftowej). Poza tym amerykańscy przemysłowcy i finansiści tacy jak Morgan, Rockefeller i Guggenheim ujawnili wtedy światu swoje monopolistyczne tendencje. A skoro tak, to Rosja jako potencjalny silny konkurent musiała zniknąć. Dzięki rewolucji przejęli oni rosyjski rynek i osiągnęli swój cel.
Cel rewolucjonistów był jasny – chcieli przejąć przy pomocy przewrotu rządy w Rosji. Do tego potrzebowali wsparcia finansowego, broni, uznania ich rządów. To zapewniał im syndykat w Wall Street. Obie strony miały zbieżne cele, były sobie potrzebne i uzyskały korzyści – rewolucjoniści władzę, a kapitaliści z USA – pozbyli się rosyjskiej konkurencji i mogli eksploatować rosyjskie zasoby. To wyjaśnia ich sojusz. Był to jednak sojusz wyłącznie strategiczny, a bankierzy wykorzystali bolszewików i ich ideologię jedynie jako narzędzie do osiągnięcia swojego celu.
Dowodem na to jest fakt, że kapitaliści z USA wspierali nie tylko bolszewików, ale także inne strony wojny domowej w Rosji. W mniejszym lub większym stopniu wsparli także wcześniej cara, adm. Kołczaka i gen. Denikina. Ktokolwiek z nich wygrałby i przejął władzę w Rosji byłby ich dłużnikiem (m.in. przez udzielone pożyczki i dostawy broni) i musiałby ich dopuścić do rosyjskiego rynku. Ktokolwiek by wygrał kapitaliści wychodzili na swoje, choć w przypadku zwycięstwa innej opcji niż bolszewicy z pewnością zyskaliby mniej, bo obóz białych jako ci, którzy chcieli zachować cywilizację chrześcijańską w Rosji na pewno działaliby w interesie narodów zamieszkujących Rosję i nie dopuściliby do takiej eksploatacji ich państwa jak to zrobili bolszewicy. Ci bowiem nie tylko mieli w pogardzie Rosjan, ale wręcz masowo mordowali wszystkich opierających się ich władzy. To jednak wiemy już nawet z oficjalnej historii, więc to żadne odkrycie.
Na zakończenie rozdziały autor pisze jeszcze o tzw. planie Marburga. Finansowany był on przez dziedzictwo Andrewa Carnegie i powstał na początku XX w. Jego celem było dokonanie takich zmian aby rządy świata dokonywały zsocjalizowania społeczeństw. To zaś miał sprawić, że władza faktycznie będzie sprawowana przez międzynarodowych finansistów i ich korporacje. Dzisiaj widzimy, że plan ten się powiódł. Prawie wszędzie na świecie istnieją rządy mniej lub bardziej socjalistyczne, a rynek został opanowany przez korporacyjne giganty. Prawo jest tak tworzone, że jest korzystne właśnie dla nich. Konkurencja z tymi molochami jest trudna lub wręcz niemożliwa. Rządy pod ich dyktando wprowadzają mnóstwo różnych regulacji prawnych (jak np. koncesje czy podatki nakładane na małe firmy) co powoduje, że nie ma wolnego rynku i uczciwej konkurencji, a znaczna część ludzkości czy chce czy nie pracuje dla tych korporacji zarabiając w porównaniu z ich zyskami marne grosze. Krótko mówiąc plan ten miał na celu zniewolenie ekonomiczne ludzkości i to się udało. Na szczęście ludzkość się budzi i to się niedługo może zmienić.
Na sam koniec mamy jeszcze 3 załączniki: 1) dyrektorzy głównych banków, firm i instytucji wspomianych w książce (w latach 1917 – 1918), 2) żydowska spiskowa teoria rewolucji bolszewickiej i 3) wybrane dokumenty z akt rządowych Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Załącznik 3 jest niewątpliwie bardzo ważny, bo stanowi dowód na to co autor pisze w książce. Jest w nim jednak przedstawione aż 9 różnych dokumentów z komentarzami autora, co zajmuje w sumie ok. 20 stron więc nie będę tu ich opisywał. Zainteresowani niech przeczytają to w książce.
Skupię się zaś na moim zdaniem ciekawszym i równie istotnym załączniku 2. Autor przytacza m.in. artykuły Winstona Churchila m.in. „Syjonizm kontra bolszewizm”. Nie wchodząc w szczegóły Churchil napisał, że Żydzi knują różne wywrotowe rewolucje już od czasów założenia organizacji Iluminatów przez Adama Weishaupta w XVIII w. Rozszerza literaturę tematu o Trockiego, Bela Kuna, Różę Luksemburg i Emmę Goldman. Jak pisze Sutton „Churchill w roku 1920 był zaabsorbowany rolą Żydów w rewolucji bolszewickiej i istnieniem światowego żydowskiego spisku”. Mamy też informacje o innych osobach które były zwolennikami tej teorii i podawały różne dane mające ją uzasadniać. Autor dokonuje analizy tych danych i na zakończenie rozdziału stwierdza, że owszem Żydzi brali udział w rewolucji bolszewickiej w Rosji, ale brały w niej udział także inne narody, a Żydzi nie byli wśród nich szczególnie licznie reprezentowani. Jego zdaniem ta teoria spiskowa ma na celu wywołanie antysemityzmu i odwrócenie uwagi od rzeczywistych zagadnień i rzeczywistych przyczyn.
Mój komentarz do tego jest taki, że Winston Churchil był mądrym człowiekiem („mądrym gojem” jakby go określili Żydzi) i miał rację. Anthony Sutton albo nie wie czym jest syjonizm, nie zna odwiecznej mesjańskiej idei tkwiącej w narodzie żydowskim i tego co z niej wynika albo robi dokładnie to co sam zarzuca innym – odwraca uwagę od rzeczywistych zagadnień i przyczyn rewolucji bolszewickiej. Sądzę, że raczej chodzi o to pierwsze, bo mało kto nie tylko wśród zwykłych zjadaczy chleba, ale i wśród dziennikarzy, publicystów, historyków i innych przedstawicieli nieżydowskich elit zna dobrze historię narodu żydowskiego, jego mentalność i zagadnienie mesjanizmu. Udowodnienie, że autor jest w błędzie a Winston Churchill ma rację wymagałoby napisania całego oddzielnego artykułu na ten temat. Taki artykuł w zasadzie już napisałem, bowiem streściłem wcześniej wspominaną już książkę ks. dr. Stanisława Trzeciaka z 1936 r. pt. „Program światowej żydowskiej polityki – konspiracja i dekonspiracja”. W niej autor, teolog i znawca religii żydowskiej oraz Talmudu wszystko dokładnie przedstawia, obnaża i udowadnia dlaczego rewolucja bolszewicka i wszystkie przewroty komunistyczne były dziełem syjonistycznych Żydów. Odsyłam zainteresowanych zatem do lektury.
Reasumując książka bardzo interesująca, niepoprawna politycznie i zmieniająca znacznie wersję historii w kierunku tej prawdziwej. Jednakże negując to, że Żydzi stali za rewolucją bolszewicką i poruszając ten temat bardzo skrótowo autor wypacza prawdę historyczną. Po lekturze książki ks. Trzeciaka i tej A. C. Suttona o Wall Street i bolszewikach nasuwa się wniosek, że syjoniści wykorzystali żądzę pieniądza kapitalistów z Wall Street i posłużyli się nimi jako narzędziami do osiągnięcia swojego celu – wywołania rewolucji komunistycznej w Rosji i przejęcia w niej rządów. Był to jednak tylko jeden z etapów. Ostatecznym celem miało bowiem być dokonanie takiej rewolucji na całym świecie. Ktoś może powiedzieć, że przecież ci finansiści i przemysłowcy z Wall Street w większości nie byli Żydami. Zgoda. Jednak po przeczytaniu książki ks. Trzeciaka zrozumiecie dlaczego. Otóż Żydzi są narodem zakonspirowanym i działają tak, aby jak najmniej osób zorientowało się co naprawdę knują. W tym celu posługują się dla odwrócenia uwagi nieświadomymi niczego „gojami”. Tu posłużyli się więc nieżydowskimi kapitalistami z Wall Street i w razie gdy im ktoś zarzuci, że wywołali do spółki z Wall Street rewolucję w Rosji mają dla zmylenia przeciwnika argument: przecież oni nie byli Żydami, aj waj antysemityzm.
Nie oznacza to, że każdy Żyd jest syjonistą i wrogiem ludzkości. Jest wielu antysyjonistycznych Żydów nie uznających syjonistycznego państwa Izrael i palących ich flagi (np. rabin Cohen, z którym wywiad jeszcze do niedawna był na you tube). Jednak z uwagi na to, że naród żydowski jest zakonspirowany lepiej zachować dystans. Na pewno wielu Żydów to uczciwi ludzie. Można ich poznać po tym jak są traktowani przez syjonistów. Jednym z nich jest np. Norman Finkelstein, którzy zdemaskował „Przedsiębiorstwo Holokaust” książką o tym samym tytule i został przez syjonistów wyklęty. Kończąc należy stwierdzić, że nie każdy Żyd to komunista ale komunizm i rewolucja to „wynalazek” Żydów.
=================
Za: https://wolnislowianie.wordpress.com/2020/04/07/wall-street-i-rewolucja-bolszewicka/
Recent Comments