Oczywiście większość uczciwych i obiektywnych specjalistów z branży, a nie lobbystów i rożnej maści telewizyjnych ekspertów-cwaniaczków odwracających uwagę od kręcenia lodów, uważało, że optymalnym rozwiązaniem byłoby postawienie na sprawdzonego na wszystkie możliwe sposoby i w najróżniejszych konfliktach zbrojnych amerykańskiego Black Hawka. Armia zawsze powinna decydować się na sprzęt już wypróbowany w boju.
Podstawowym problemem rządzących Polską geszefciarzy było znalezienie pomysłu na to, jak tu wyślizgać Amerykanów i uniknąć oburzenia opinii publicznej po ogłoszeniu, że polska armia zakupuje francuskiego Caracala? Śmigłowca, którego do tej pory nabyły tylko takie egzotyczne kraje jak: Indonezja, Kazachstan, Malezja, Meksyk i Tajlandia? Dodać trzeba, że w tych krajach odbywa się zwykły prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny montaż gotowych podzespołów bez żadnego transferu nowych technologii. Idę o zakład, że podobnie będzie w Polsce.
Właśnie otrzymujemy odpowiedź na pytania, skąd nagle tu nad Wisłą w obozie władzy i wiodących mediach znalazło się tylu obrońców dobrego imienia Polski po skandalicznej wypowiedzi amerykańskiego szefa FBI? Dlaczego po latach plucia na Polskę ten chór „patriotów” brzmi tak głośno akurat dzisiaj? Przecież kilka lat temu to nie szef FBI, ale sam prezydent Stanów Zjednoczonych, Barak Obama mówił o „polskich obozach koncentracyjnych” i nie spowodowało to aż takie burzy? Mało tego, stojący obok Obamy świadek tych słów, Adam Daniel Rotfeld uścisnął po tej wypowiedzi dłoń prezydentowi USA. Jednocześnie otrzymujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak nagle przyspieszono procedury przetargowe, skoro jeszcze niedawno zapowiadano, że rozstrzygnięcie przetargu nastąpi dopiero pod koniec roku?
Oto nadarzyła się niebywała szansa na kolejny przekręt i uderzenie w jedną z ostatnich już branż naszego przemysłu, która dobrze rokowała na przyszłość. Wciśnięto gaz do dechy i na bazie podsycanej wrogości i niechęci do USA postanowiono na szybko dokonać geszeftu wartego miliardy euro. Ta banda ma nadzieję, że Polacy po zaaplikowaniu im dawki „patriotycznego dopalacza” kupią ten kiczowaty spektakl odgrywany przez świeżo upieczonych patriotów i obrońców dobrego imienia Polski, którzy do tej pory przez dwadzieścia pięć lat nie tylko milczeli, ale sami w tym szkalowaniu Polski uczestniczyli. Zastanawiam się „czy ciemny lud to kupi” i przyłoży rękę do kolejnego wielkiego skoku na kasę oraz uderzenia w polski przemysł? Oni właśnie na to liczą. Oni wierzą, że Polacy przyklasną i powiedzą: Brawo rząd, prawo prezydent. Dobrze wam tak Amerykanie.
Ktoś zakrzyknie: hola, hola panie Kokoszkiewicz, przecież ogłoszono, że od Amerykanów kupujemy system rakietowy „Partriot”. Ja odpowiem tak. W Polsce miały być już dawno temu zainstalowane elementy tarczy antyrakietowej. I co się z nimi stało? Stocznie miał uratować katarski inwestor. Gdzie on jest? Czy sprawa z „Patriotami” jest już dogadana, czy może puszczono tylko zasłonę dymną by odwrócić uwagę od skandalu z wyborem francuskiego produktu, którego nikt na świecie za bardzo nie chce kupować? Czy Polaków poinformowano, że Stany Zjednoczone systemów „Patriot” już nie produkują? Czy chcemy kupić sprzęt z demobilu, który nie jest w stanie niszczyć rosyjskich „Iskanderów”? Po co łgać w żywe oczy i obiecywać społeczeństwu, że zakupimy od USA jakiś nowy i nie za bardzo jeszcze znany system, który jest dopiero w fazie badawczej, czyli de facto go nie ma?
Pamiętajmy też o aferze taśmowej dzięki której dowiedzieliśmy się, że w Polsce służby specjalne nie działają, a wszyscy decydenci nie wyłączając ministrów i być może samego prezydenta byli (są) podsłuchiwani i istnieją na nich haki. Oni podpisują to co podpisać im kazano. Jedyny ich problem polega na tym jak to opakować w biało-czerwone propagandowe barwy? Powtarzam od lat, że tę hołotę musimy jak najszybciej pogonić stosując tylko z pozoru prostą receptę autorstwa Wojciecha Cejrowskiego mówiącą, Wszyscy Won!!!
Piszę, z pozoru, no bo kto miałby to zrobić skoro większa część Polaków woli grillowanie, oczywiście w przerwach pomiędzy „Klanem”, a „M jak miłość”?
Artykuł ukazał się w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Mirosław Kokoszkiewicz (kokos26)
Publicysta tygodników Warszawska Gazeta i Polska Niepodległa oraz miesięcznika Zakazana Historia
Źródło: Wirtualna Polonia , 2015-05-03
Recent Comments